Mój Najlepszy Nauczyciel!

EWA HANKIEWICZ

środa, 7 listopada 2007

Rady urynoterapeuty

Szaman nr3 marzec 1999

Rady urynoterapeuty

Kontynuując rozważania na temat urynoterapii, chciałabym w tym artykule udzielić odpowiedzi na najczęściej powtarzające się pytania, stawiane zarówno przez Czytelników "SZAMANA", jak i moich pacjentów.

Najwięcej wątpliwości budzą wskazania i przeciwwskazania do zastosowania metody. Przeciwwskazań nie ma praktycznie żadnych. Mocz jest dla organizmu najbardziej fizjologiczną substancją. Jeśli zawiera toksyny, to są one w dawce homeopatycznej, a więc bezpiecznej. Leki natomiast, te które przyjmowaliśmy w swoim życiu lub aktualnie przyjmujemy, występują w nim w dużo mniej szkodliwej postaci, niż pierwotna.

Podczas doustnego stosowania urynoterapii istnieje poza tym bariera, jaką jest śluzówka przewodu pokarmowego. Przepuszcza ona wszystkie korzystne dla organizmu składniki, natomiast zatrzymuje toksyny, bakterie. Nawet jeśli posiadamy aktualny wynik badania moczu i wskazuje on na zawartość bakterii, cukru, bilrubiny, nie jest to przeciwwskazaniem do stosowania moczu,
łącznie z piciem go.

Jeśli chodzi o leki, to oczywiście najlepiej byłoby w miarę możliwości jak najwięcej z nich odstawić. Zaburzają one proces leczenia podjęty przez urynę. Trzeba być jednak bardzo ostrożnym, jeśli przyjmujemy przez dłuższy czas leki sterydowe, przeciwpadaczkowe, psychotropowe, insulinę. Wielu z nich nie można samowolnie i zbyt nagle odstawić. Należy to robić zawsze pod okiem lekarza.

Jedynym problemem i ewntualnym przeciwwskazaniem do rozpoczęcia urynoterapii mogą być nasze bardzo negatywne
emocje. Myślę, że wtedy lepiej jest najpierw wyciszyć się, wybaczyć sobie i innym, a dopiero potem zaczynać kurację.
Mocz zawiera aktualne informacje nie tylko o naszym ciele fizycznym, ale przede wszystkim o naszych duchowych przeżyciach.

Nieobojętne jest też, czyj mocz wykorzystujemy do terapii - w sytuacjach, w których naszego jest zbyt mało lub okoliczności
tego wymagają. Najlepiej, żeby to był mocz od osoby bliskiej nam, pozytywnie do nas nastawionej.

Następnym bardzo często powtarzającym się pytaniem jest to, czy koniecznie trzeba zmienić dietę, przestać jeść mięso, żeby pić mocz.

Oczywiście, nie jest to warunkiem bezwzględnym. Nawet tym bardziej powinniśmy pić mocz wtedy, kiedy nasza dieta odbiega od idealnej. Jest on swojego rodzaju odtrutką na toksyny, które razem z jedzeniem wprowadziliśmy do organizmu. Smak i zapach takiego moczu na pewno nie są przyjemne, ale nie jest to przeciwwskazaniem do picia i stosowania go. Im zdrowsza dieta, tym smak moczu coraz bardziej jest zbliżony do smaku wody.

Ale dietę warto zmienić również z innego powodu, ważniejszego niż tylko walory smakowe i zapachowe naszego moczu. Bo przecież jeśli decydujemy się na kurację, to po to, żeby oczyścić i zregenerować organizm. Nie ma więc sensu ponownie go zaśmiecać. Tematowi diety poświęcę osobny artykuł.

Następne pytanie dotyczy długości okresu stosowania uryny oraz możliwości ewentualnego zatrucia się moczem podczas jego
dłuższego stosowania.

Czas terapii powinniśmy zawsze dobrać indywidualnie. Zależy on od tego, w jakim stanie jest nasz organizm, co chcemy przez kurację osiągnąć, jaki prowadzimy tryb życia, jak się odżywiamy. Najlepiej pewne elementy urynoterapii wprowadzić na stałe do naszego życia - np. picie rannej porcji, nacieranie ciała, płukanie zatok i gardła, przemywanie oczu czy okresowe lewatywy. Szczególnie powinny pomyśleć o tym kobiety, którym mocz może zapewnić nie tylko zdrowie, ale również młodość i urodę.

Gdybyśmy nawet codziennie wypijali cały swój mocz, to nie ma możliwości zatrucia się nim. Poza świeżo wyciśniętym sokiem z owoców lub warzyw jest on najbardziej odpowiednim dla naszego organizmu płynem.

Na zakończenie chciałabym zachęcić państwa do dzielenia się z nami zarówno swoimi wątpliwościami, jak i osiągnięciami w stosowaniu uryny.

Ewa Hankiewicz

zrodlo:
http://ewahankiewicz.w.interia.pl/artykuy.htm