Mój Najlepszy Nauczyciel!

EWA HANKIEWICZ

niedziela, 16 września 2007

O głodówkach, homeopatii i urynoterapii.

( artykuł nie publikowany)
Lek. med. Ewa HankiewiczMgr inż. Andrzej Miącz

Głodówka, czyli post ścisły to okres, kiedy świadomie, bez obaw i manifestowania posilamy się wyłącznie czystą, bez zbędnych dodatków wodą pitą dla zaspokojenia pragnienia lub wodą z uryną (płyn endogenny) - najwięcej kontrowersji wywołuje u osób które z reguły nie mają za sobą jednego dnia bez pożywienia. Bazując na założeniach, że pożywienie to tylko (czy może aż) materiał do uzupełnień i ciągłych napraw układu "płynnego", to z zawartości produktów przemian (woda, białka, tłuszcze, węglowodany - ulegają przemianom) w modelu - a każdy model to uproszczenie - wynika że w naszej codzienności tego "materiału budulcowego", przyjąwszy, że jest dobrej jakości i wzbogacony o enzymy, witaminy, pierwiastki śladowe (tak jak mamy to dane w owocach), potrzeba naprawdę niewiele. Złej jakości (martwy, przetworzony nadmiernie, niewłaściwy dla nas ze względu na źródło pochodzenia) "materiał budulcowy" oznacza dla naszego organizmu duży wysiłek w celu wyłuskania czegoś, co się da wbudować i uzupełnianie (np. z zasobów wątroby) niezbędnych dodatków - to istotne przyczyny naszego starzenia się i chorób. Wg oszacowań autorów całkowite dobowe zapotrzebowanie energetyczne człowieka jest rzędu 103 kcal (patrz: "Bilans energetyczny człowieka" - tychże samych autorów). Uryna jest niezbędnym elementem "gospodarki wodnej" w naszym organizmie ("środowisku wewnętrznym") - ok. 70% naszej masy to woda, zdecydowana większość procesów biochemicznych przebiega w roztworach wodnych. Nasze ciało fizyczne to nasz "dom" i wymaga on nie tylko ogrzewania ale i regularnych remontów. Prace remontowe zaczynamy od sprzątania, od zdrapania starej farby aby odsłonić spękany, zawilgocony i trawiony przez grzyb tynk i mur. To pierwszy etap głodówki - usuwanie, wymiatanie i stąd bierze się utrata ok. 1 kg masy ciała w ciągu doby. Nie jest to "żywienie się" własnymi komórkami. Jasne, że genialnie zaprojektowany przez Stwórcę nasz organizm wykorzysta to co może być wykorzystane, zanim usunie. Nie kwestionuje się raczej faktu, że głodówka do 7 dni jest bezpieczna. Masy mózgu i serca nawet u ofiar śmierci głodowej nie wykazują strat. Zabieranie masy np. z mięśni przy długich okresach głodowania, to efekt przestawienia się organizmu na przeżycie w warunkach ekstremalnych - kosztem mniej ważnych, łatwiejszych do odtworzenia układów - utrzymanie układów najważniejszych dla przeżycia. Układ pracy ciągłej, czyli nasz organizm, oznacza ciągłe "zużywanie materiału", więc wymaga ciągłej wymiany płynów i "chemii", uzupełniania "zapasów strategicznych". Inny model - brak wody - tutaj picie uryny, czyli "obieg zamknięty" umożliwia przeżycie i wiele w historii znajdziemy na to dowodów, podobnie w warunkach pustynnych radzą sobie wielbłądy całość uryny przekazując na powrót do układu pokarmowego. Rozważania o urynie i jej użytecznej wielozadaniowości prowadzą nas w stronę homeopatii. Posłużmy się przykładem dwóch leków homeopatycznych, bioterapeutyków: Luesinum i Medorrhinum. Luesinum jest przyrządzany na bazie lizatów z wrzodów syfilicznych bez dodania antyseptyku jest skuteczny w leczeniu kiły pierwotnej, na przykład po negatywnych wynikach serologicznych. Zaobserwowano nawet przypadki pozytywnych wyników serologicznych w stanach nie poddających się leczeniu penicyliną i bizmutem, które uległy zmianie na negatywne po podaniu jednej lub dwóch miesięcznych doz Luesinum 30CH. Inny przykład to Medorrhinum - również bioterapeutyk - lek homeopatyczny na bazie lizatu z rzeżączkowychwydzielin cewki moczowej, pobieranych w okresach wysięków od chorych, nie leczonych wcześniej antybiotykami ani sulfamidami. Lek wskazany przy nabytej lub dziedzicznej rzeżączce oraz przy schorzeniach rzeżączkowych (obydwa przykłady podane za Jacques Jouanny, "Materia Medica, Leki homeopatyczne w praktyce medycznej"). Będąc często narażonymi na zranienia, oparzenia musimy wiedzieć - uryna je leczy, do miejsc uszkodzonych i w ich pobliże podana, steruje ochroną i regeneracją, "nanosi" prawidłową matrycę, dlatego gojenia przebiegają sprawnie, blizny są nieznaczne. W przypadkach patologii - rozbieżność ze stanem idealnym - zawierać uryna będzie stężenia stosowne do stopnia patologii; w układach elektronicznych "szumy" wycisza się w układzie sprzężenia zwrotnego ujemnego, przez ponowne podanie na wejście (opis w dużym uproszczeniu) sygnału z wyjścia z odwróceniem fazy. Wchodzimy tutaj w przepiękną dziedzinę sztuki medycznej, wykorzystania oferowanego przez Naturę mechanizmu homeopatycznego leczenia uryną, gdzie wszelkie ingerencje są ograniczone prawem Arndta-Schultza. W stanie idealnym człowiek to człowiek + wszechświat, człowiek jako część wszechświata; w uproszczonym modelu - człowiek to organizm plus jego nasłoneczniony ogród ze źródłem dobrej wody. Jeśli kał służy przedłużaniu łańcucha pokarmowego "owoców" (szeroko rozumianych), to uryna (m. in. zawarty w niej mocznik) - jest to idealny nawóz, jednocześnie przekazujący "ogrodowi" informacje zwrotne (środowisko organizmu fizycznego człowieka to I, najbliższe środowisko wewnętrzne - "ogród" to II, pozostałe środowiska zewnętrzne to III). (cykl 1)Cykl funkcji urynyUryna spełnia wiele niezwykle istotnych funkcji: Informacje o wpływie III na I plus procesy w samej I dostarcza do II, aby "ogród" w fazie wzrostu przygotował antidotum. Antidotum - ciągle w formie żywej trafi w owocach w formie czysto homeopatycznej, w formule poszerzonej o wpływ III na II (cykl 2). Potwierdzeniem słuszności tej hipotezy niech będzie przypadek dr Normana Walkera i plemię Hunza. W naszej współczesności - niewielu ma własne ogrody, a już nikt nie chadza tam siusiać. Cóż więc czynić? Z wielkim znawstwem i wyczuciem należy w sposób bezpośredni korzystać z uryny. Nasze rozważania musimy prowadzić rozdzielnie: dla warunków typowych i warunków ekstremalnych, gdzie chodzi głównie o przeżycie. W warunkach "na przeżycie" "obieg zamknięty" płynów będzie organizm również "dożywiał", opóźniał zużywanie np. tkanki mięśniowej - zebrane z całego organizmu "śmieci" są wprowadzane na powrót do układu pokarmowego.Czy w przypadku zranienia czy oparzenia - uryna posiada informację o patologii, układ immunologiczny musi ją dostać w formie absolutnie klarownej, w formie sprzężenia zwrotnego. Dlatego uryna w takich przypadkach użyte bezpośrednio na miejsce uszkodzenia przynoszą ulgę - środowisko prowokuje nas do posłużenia się tymi płynami endogennymi. Tak ma się to w sytuacjach możliwych w Naturze. W przypadkach groźnych uszkodzeń w "środowisku wewnętrznym" człowieka można moczyć stopy w urynie - może to sprawiać przyjemność, pobudza strefy i punkty recepcyjne, można ciepłą urynę wcierać w stopy i inne strefy recepcyjne. Picie uryny bezpośrednie może być zaordynowane jedynie wtedy, gdy przynosi ulgę, gdy psychika generuje taką potrzebę. Eskimosi np. żyjąc w warunkach nie dla człowieka, używali uryny z przyjemnością, lecz jej nie pili. Pragniemy zaprezentować bardzo nowatorską i solidnie podbudowaną teoretycznie metodę "hodowli" własnych leków homeopatycznych - dla profilaktyki i terapii, aż do leczenia stanów najgroźniejszych włącznie. Hunzowie mają własne "ogrody". Nie wystarczy tylko jedzenie owoców - powinny to być owoce z "własnego ogrodu", zgodnie z biblijnym zaleceniem "pijcie wodę z własnego naczynia". Dzisiaj nasz "ogród" to nasze mieszkanie, możliwości mamy bardzo ograniczone. Zsumowanie wielu doświadczeń (przekazy biblijne, profilaktyczne i lecznicze wykorzystanie uryny w różnych czasach i kulturach, doświadczenia współczesnych rosyjskich i amerykańskich urynoterapeutów, osiągnięcia Hahnemanna, praktyka lekarska dr Ewy Hankiewicz w Polsce) prowadzą do wniosku, że najwłaściwsza metoda uzyskania szybkiego, nawet w fazie walki o utrzymanie przy życiu, i najwłaściwszego leku homeopatycznego; jest to rzeżucha hodowana w domu gdzie przebywa pacjent - na pożywce z rozcieńczonej wodą (10 %) uryny chorego i jej codzienne spożywanie(np. jako dodatku do sałatek). Jest to istotne novum, wniesione przez nas do homeopatii i urynoterapii i której skuteczność potwierdzają konkretne wyleczenia. Metoda musi być stosowana nieprzerwanie, aż do ustąpienia patologii. Wróćmy teraz do głodówek, czyli przygotowania do "remontu" naszego "domu", jakim jest nasz ciało. W przyrodzie ożywionej i w tym co my, ludzie na jej bazie wytworzyliśmy, każdy, nawet najbardziej zbliżony do idealnego układ wymaga okresowych "przeglądów", "czyszczeń" i "napraw" - jeśli jest to układ pracujący w cyklu nieprzerwanym, z wyłączaniem "obciążeń" tylko tych układów gdzie można sobie na to pozwolić. W przypadku człowieka chodzi głównie o układ pokarmowy, jako że w nim bierze początek większość chorób. Odpoczywają drzewa owocowe, okresowo dają odpocząć części swoich układów wewnętrznych zwierzęta w naszym klimacie (sen zimowy, okresowe głodówki). "Oczyszczanie", "skrobanie ścian", "usuwanie fragmentów tynku" spękanych i zagrzybiczonych jest czynnością w naszym "domu" powtarzalnie niezbędną, jeśli chcemy, aby "dom" ten służył nam przez długie lata. To również (dosłownie i w przenośni - wiosną remonty, sprzątanie, bielenie ścian i pni drzew, post) - nakazuje nam tradycja. W sytuacji, kiedy "dom" grozi zawaleniem (czyli choroba zagraża życiu) bez wahania i nie czekając wiosny najpierw "czyścimy", zdzieramy farbę, skuwamy tynki, aby zobaczyć gdzie jest największe niebezpieczeństwo. Znaczy to po prostu natychmiastową głodówkę i jeśli sytuacja jest naprawdę dramatyczna - przyśpieszamy szukanie: poprzez picie uryny podajemy ("intuicja inżyniera - artysty") informację zwrotną: w tym momencie, drogi układzie immunologiczny zostaw tą "ścianę", zdzieraj tynk na tej - tutaj jest najbardziej groźnie. Proces czyszczenia przez post wspomagamy płukaniem jelit - z reguły tutaj biorą swój początek najgroźniejsze patologie, lewatywami z uryny i wody, korzystaniem z sauny, aktywnością ruchową (długie spacery, gimnastyka), chodzeniem boso (wydalanie toksyn przez skórę stóp, swoista akupresura, "naturalizacja" potencjałów elektrycznych naszego organizmu przez kontakt bosych stóp z ziemią i przez to "naturalizacja" przemian elektrolitycznych w naszym organizmie, co również wpływa na szybsze pozbywanie się toksyn), masaże i akupresura - poprawiają ukrwienie, przez co sprzyjają oczyszczaniu. Po 6 - 8 dniach wszystko co istotne jest już wstępnie oczyszczone i usunięte - czas zabrać się za remont właściwy. Organizm poinformował nas o tym tzw. "przełomem kwasicznym", tj. przesunięciem PH płynów fizjologicznych w stronę "kwaśną", zatrzymuje się jednocześnie spadek wagi z ok. 1 kg w ciągu doby, do poziomu 100 - 300 g na dobę. Zwolennicy tzw. bezpiecznych głodówek radzą na tym poprzestać , "remont" zlecić metodom medycyny tradycyjnej. My , w tym najbardziej ważnym momencie zdajemy się na genialnego "majstra i architekta" - naszwłasny organizm. Po przełomie kwasicznym, kontynuując post, dysponuje on fantastycznym narzędziem - zdolnością endogennej syntezy niezbędnych do zregenerowania struktur biochemicznych. Możemy zdać się tylko na jego geniusz, utrzymując wszystkie dotychczasowe elementy terapii, lub "pomagać" mu poprzez wprowadzanie informacji zwrotnej o codziennym postępie prac i ich skutkach - stosowanie uryny , lub też dosłownie informując go o swoich pragnieniach , wizjach , czyli o tym jak nasz "dom" chcemy widzieć w przyszłości - wizualizacje, medytacje, rozmowy z Bogiem do którego , z góry dziękując , zwracamy się mając wątpliwości czy aby na pewno nasz "genialny majster" spełni nasze oczekiwania. Po 11-12 dniach remont jest zakończony , trzeba tylko przeczyścić kanalizację , filtry - czyszczenie nerek , i na powrót posprzątać , zawiesić nowe kotary , ustawić nowe kwiaty - czyli fryzjer , kosmetyczka , sklep z dobrymi ubraniami (stare już nie będą pasować) - i można zapraszać gości. Pamiętajmy jeszcze o czymś - nasza piwnico-spiżarka jest taka jak i przed remontem : brudna i załadowana , więc przy najbliższej okazji (pełnia księżyca) posprzątajmy ją gruntownie - czyszczenie wątroby . Najlepiej zresztą posprzątać "piwnico-spiżarkę" przed rozpoczęciem remontu - wszystko pójdzie nam sprawniej. Po remoncie nasz "dom" jest nowszy - młodniejemy, możemy co prawda szybko go zabałaganić, ale nowe tynki tak szybko nie poddadzą się grzybowi - tak rozumiany efekt "jo-jo" nam nie grozi. W stanach chorób przewlekłych lub zagrażających życiu "remont" bywa że trzeba przedłużyć poza drugi przełom kwasiczny (17 - 20 dzień postu) i dalej; czasami trzeba zrobić przerwę w "remoncie" - niech świeżo nałożone warstwy tynków i posadzek utrwalą się; kondycja naszego "majstra" nie jest niewyczerpana - bywa że musimy mu pomóc w inny sposób niż tutaj opisane. W tych stanach postępowanie lecznicze jest bardzo zindywidualizowane i trudno kusić się o najbardziej nawet ogólne wskazania. Na koniec musimy odpowiedzieć sobie na jeszcze jedno nurtujące pytanie - skoro energię do czynności życiowych absorbujemy z omiatającego nas promieniowania elektromagnetycznego("Bilans energetyczny człowieka"), to skąd bierze się uczucie głodu, pragnienie ulubionych potraw. I tutaj każdy kto np. palił papierosy i je rzucił, a pamięta swoje odczucia z pierwszych dni i tygodni kuracji, i ma z kolei za sobą choćby 5 dni prawdziwego postu, doskonale już wie - to są dokładnie takie same głody narkotyczne; głodów niezaleconych pokarmów nabywamy już w łonach naszych matek. Te pokarmy niewskazane nas niszczą i zabijają. Zdobywszy większą wiedzę o sobie, swoich możliwościach i potrzebach w trakcie pierwszej kilkunastodniowej głodówki pod okiem lekarza, będziemy żyć i jeść bardziej świadomie. Będziemy jeść aby żyć zamiast jak dotychczas: żyliśmy aby jeść.

Ewa Hankiewicz
Andrzej Miącz


zrodlo:
http://ewahankiewicz.w.interia.pl/artykuy.htm